Pokazaliśmy naszą prawdziwą twarz - powiedział Niko Kovac, selekcjoner
Chorwacji, po wygranej 4:0 z Kamerunem. W Zagrzebiu uważa się, że obecny
zespół z Luką Modriciem i Mario Mandżukiciem w składzie może dorównać
ekipie Miroslava Blazevicia z 1998 roku, która dobrnęła do półfinału.
Argumenty za i przeciw prezentuje Przemysław Zych.
W przeciwieństwie do kilku nachalnie promowanych zespołów, to
najważniejsi chorwaccy piłkarze wiosną znajdowali się w kapitalnej
formie i - co pokazały dwa pierwsze mecze na mundialu - dyspozycję
utrzymali. Ostatni mecz fazy grupowej Chorwaci rozegrają z Meksykiem,
muszą go wygrać, aby awansować do 1/8 finału, gdzie na swej drodze mogą
napotkać Holandię lub Chile.
Dlaczego Chorwacja zbliży się do osiągnięcia z 1998 roku?1. Do składu wrócił Mario Mandżukić
Chorwaccy dziennikarze uważają, że ich reprezentacja z tym napastnikiem poradziłaby sobie w meczu otwarcia nawet z Brazylią grającą w dwunastu (z arbitrem Yuichi Nishimurą). Snajpera tej klasy ma może z dziesięć drużyn na tym turnieju.
2. Chorwacja ma najlepszy środek pomocy na mundialu
Ivan Rakitić i Luka Modrić. Barcelona i Real. Równie kreatywny środek pomocy w Brazylii ma tylko Hiszpania, ale ich czas przeminął, a Rakitić i Modrić w ostatnich tygodniach osiągnęli szczyt formy. Grając obok siebie, dobrze się uzupełniają, potrafią też grać wślizgiem. W La Liga wyższy procent celnych podań ma Modrić, ale więcej otwierających podań zagrywa Rakitić.
3. Kapitana forma skrzydłowych VfL Wolfsburg
Za mecz z Kamerunem gazeta "Sportske Novosti" przyznała Ivanowi Perisiciowi najwyższą - obok Mario Mandżukicia - notę w zespole: aż 8 na 10. Lewoskrzydłowy pokazywał się z dobrej strony już z Brazylią (przeprowadził m.in. akcję, w której przedryblował kilku rywali), a z Kamerunem przebiegł pół boiska i zdobył bramkę. Niedużo gorszy od niego jest jego klubowy partner Ivica Olić. Obaj od marca są w fantastycznej formie - w dziewięciu ostatnich meczach Bundesligi strzelili razem 13 goli.
4. Ma wykonawców stałych fragmentów gry i ostre dośrodkowania
Z lewej czy z prawej strony - Chorwaci mają piłkarzy, którzy słyną z doskonałych wrzutek. W meczu z Kamerunem lewy obrońca Danijel Pranjić wrócił do składu i od razu zaliczył asystę z rzutu rożnego. Po drugiej stronie boiska gra Darijo Srna, który był jednym ze sprawców pierwszego trafienia dla Chorwatów. To jeden z najlepszych wykonawców rzutów wolnych w Europie.
Dlaczego Chorwacja nie zbliży się do osiągnięcia z 1998 roku?
1. Z Meksykanami pary zabraknie bocznym obrońcom
Pranjić i Srna potrafią wrzucać piłkę, ale mają już 32-33 lata i w niektórych momentach odstają kondycyjnie, co mogą wykorzystać Meksykanie. To dlatego Niko Kovac nie zdecydował się na ustawienie 3-5-2, które umocowałoby obu w roli skrzydłowych. Nie daliby rady.
2. Danijel Pranjić nie potrafi bronić
Powrót Danijela Pranjicia do składu - z Brazylią na lewej obronie grał prawonożny Sime Vrsaljko - to była dobra wiadomość, bo gra Chorwatów nabrała płynności, ale piłkarz Panathinaikosu Ateny niespecjalnie potrafi bronić. W pierwszych dziesięciu minutach z Kamerunem Pranjić zdecydowanie odstawał (Niko Kovac: "Inni piłkarze musieli mu pomagać"), w przedmundialowym sparingu ze Szwajcarią pozwalał hulać po swojej stronie boiska Stephenowi Lichsteinerowi. Jeśli pamiętacie jedynego hat tricka w reprezentacyjnej karierze Theo Walcotta, Anglik strzelił go po błędach właśnie Pranjicia.
3. W końcu wyjdzie brak doświadczenia Niko Kovaca
12 meczów. Takie doświadczenie w roli trenera ma Niko Kovac. Dla niego każde kolejne spotkanie jest wyzwaniem. Chorwację prowadził ledwie siedem razy, drużynę młodzieżową tego kraju w pięciu meczach. Wcześniej był asystentem w Red Bull Salzburg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz